aaa4 |
Wys³any: Pon 11:46, 18 Wrz 2017 Temat postu: |
|
-Panie Phelps, prosze mi wybaczyc, ale nie rozumiem.
-Czego pan nie rozumie? Policzylismy koszty kontynuacji procesu, prawdopodobnie przegranego, i potencjalna sume odszkodowania, jaka moglaby przyznac lawa przysieglych. W efekcie postanowilismy podjac probe ugody, ustalilismy sume, przedstawilismy ja Mallonowi i zaakceptowal ja w imieniu swojego klienta. Oczywiscie jednym z warunkow ugody jest nieobarczenie wina doktor Baldwin. Matt z niewiara wpatrywal sie w telefon.
-Panie Phelps... -powiedzial w koncu tak obojetnym tonem, na jaki bylo go stac
-Sarah Baldwin nie jest winna popelnienia jakiegokolwiek bledu w sztuce
lekarskiej. W ostatnich dniach sporo sie wydarzylo... waznych rzeczy... i
wygramy te sprawe.
-Wiem, chodzi o ten chinski gang. Przykro mi, panie Daniels, ale to tez bralismy pod uwage. Tak jak sprawy stoja, sad wyslucha jedynie nieszczesnego starca i...
-Na ile sie ugodziliscie?
-Panie Daniels, nie ma powodu sie denerwowac.
-Na ile?
-Na dwiescie tysiecy.
-I Grayson sie zgodzil?
-Najwyrazniej.
-Panie Phelps, Willis Grayson trzyma takie sumy w puszce na herbatniki. Byl zdecydowany wsadzic pania doktor Baldwin do wiezienia. Chce dobrac jej sie do skory. Dlaczego mialby isc na ugode, jesli ma wygrana sprawe?
-Panie Daniels... prosze... nie dzwonie, by sie klocic. Decyzja zostala podjeta.
-A pozostale dwie kobiety? Co bedzie, jesli ich rodziny sie dowiedza?
-Gdyby do tego doszlo, zajmiemy sie i nimi. Jesli nie ma pan wiecej pytan...
-Doktor Baldwin moze sie nie zgodzic na ugode. |
|